Pracownia Działań Przestrzennych
Studio of Spatial Activities

Anna Shimomura

1 / 5

W jaśniejącym słońcu nie było radości

Polska jest peryferyjną krainą wciśniętą między Wschód i Zachód. Jej środkiem płynie rzeka, którą kiedyś spławiano w ogromnych ilościach zboże. Jest ono symbolem niewolniczej pracy chłopów, która była podstawą wystawnego życia polskiej szlachty. Ta dysproporcja społeczna była szczególnie wyraźna na terenach zwanych „Kresami” – polskiej kolonii, która wciąż sentymentalnie rozbrzmiewa w naszej wyobraźni.

Tytuł projektu jest cytatem z Jądra ciemności. Urodzony na „Kresach” Joseph Conrad w swojej najsłynniejszej noweli opisał okrucieństwo praktyk kolonialnych w Kongo. Do dziś, książka ta jest omawiana w szkołach jako antykolonialny manifest. W rzeczywistości jednak Conrad nigdy nie był przeciwnikiem kolonializmu, ani nie poddawał w wątpliwość europejskiej dominacji politycznej i kulturowej. W 1975 r. nigeryjski pisarz Chinua Achebe w swoim słynnym wykładzie nazwał Conrada „cholernym rasistą”. Być może Conrad nigdy nie dostrzegł dehumanizacji Kongijczyków i nie zakwestionował kolonialnych relacji, bo sam wychował się w miejscu, gdzie dehumanizacja innych była na porządku dziennym. Relacje panujące na „Kresach” były stricte kolonialne. Niewolnicza praca ruskich chłopów tylko nieznacznie różniła się od niewolnictwa w Kongo. Zboże produkowane przez głodujących poddanych polskiej szlachty było spławiane Wisłą (tak samo jak kość słoniowa spławiana rzeką Kongo), by dalej, z Gdańska, płynąć na Zachód. 

Zachód i Wschód – Okcydent i Orient – to przeciwstawne kategorie dzielące świat na Europę i nie-Europę, cywilizację i barbarzyństwo, kolonizatorów i skolonizowanych. Postać Conrada, pochodzącego z Kresów angielskiego pisarza, staje się pretekstem do rozważań o wszechobecnym w polskim światopoglądzie rozdarciu między tymi kategoriami. Wisła, niczym Rzeka Kongo, staje się osią problematycznej polskiej narracji.