Magdalena Łazarczyk
1 / 6
Na piętrze po prawej nikogo nie ma
https://vimeo.com/magdalenalazarczyk
15.06.2015
„Pokój jest częścią mieszkania, które składa się z wielu pokoi, drzwi, schodów, ścian i mebli. Mieszkanie znajduje się przy jakiejś ulicy, ulica w jakiejś dzielnicy, dzielnica jest częścią miasta. Miasto jest częścią regionu, który znajduje się w jakimś kraju. Kraj ograniczają granice, które mieszczą się w obrębie kontynentu, starego i nowego świata, zaś nieskończony świat wykracza poza wszelkie wymiary: >>Reasumując: przestrzenie zaczęły się mnożyć, dzielić, różnicować. Obecnie występują we wszelkich rozmiarach i gatunkach, mają najróżniejsze zastosowania i funkcje. A żyć – to znaczy przemieszczać się z jednej przestrzeni w drugą, usiłując jak najmniej się przy tym poobijać ”.<<” (Georges Perec, Przestrzenie)
Tytuł mojej pracy dyplomowej zaczerpnęłam z książki Georgesa Pereca: „Życie instrukcja obsługi". Autor przedstawia w niej życie mieszkańców jednej z paryskich kamienic, skupiając się zarówno na losach swoich bohaterów, jak i samych wnętrzach. Wprowadzeniem w ten, oddany w najdrobniejszych szczegółach świat, jest opis pewnego obrazu, na którym malarz, Serge Valene „ namalowałby (...) kamienicę, w której mieszkał ponad pięćdziesiąt lat. Nie byłoby fasady, tylko przekrój skrywających się pod nią pokojów, klatka schodowa z windą, schody, drzwi prowadzące do mieszkań. I jak w tych domach dla lalek, gdzie każdy przedmiot jest w miniaturze - dywany, ryciny, zegary, termofory - w każdym wnętrzu znajdowaliby się ludzie żyjący tam niegdyś i ci, którzy wciąż jeszcze tam są. I wszystkie elementy ich życia - ich koty, czajniki, przygody...".
Ta literacka wizja okazała się niezwykle bliska koncepcji mojej pracy, która pojawiła się, zanim sięgnęłam po książkę Pereca. Traktuję ją, zatem nie, jako inspirację, a jedynie potwierdzenie moich intuicji i wyobrażeń związanych z ideą domu, na którą składa się nie tylko jego architektoniczna bryła, ale również to wszystko, co ją wypełnia.
Praca „Na piętrze po prawej nikogo nie ma” staje się modelem domu, który jednak w przeciwieństwie do kamienicy z powieści Pereca, nie ma swoich mieszkańców. Składają się na nią trzy duże projekcji wideo, rozmieszczone w przestrzeni (na potrzeby dyplomu jest to przyziemie opuszczonego Domu Słowa Polskiego w Warszawie) i rzutowane na ściany w dużej skali. Każda projekcja oparta jest na identycznej zasadzie: pojawiają się na niej obrazy pustych, noszących ślady użytkowania szafek, o rożnych proporcjach, odcieniach i przeznaczeniu. Kamera przesuwająca się w wolnym tempie wzdłuż lub w głąb ich wnętrz rejestruje w całkowitej ciszy każdy detal, w którym zapisana jest historia miejsca. Podobnie jak w opisie Pereca, mamy możliwość ich oglądu w klasycznej perspektywie, która zakłada całkowity obiektywizm spojrzenia. Film staje sie zapisem "inwentaryzacji" pustych przestrzeni, pozbawionym emocjonalnego zaangażowania.
Brak punktu odniesienia sprawia, że wnętrza tracą swoją skalę. Przestają być domowymi szafkami, służącymi do przechowywania różnorodnych przedmiotów, a przybierają formę porzuconych przestrzeni architektonicznych, w których jedynym, "obecnym" elementem jest światło wpadające z zewnątrz. Montaż filmu sprawia, że mamy wrażenie przechodzenia z jednego pomieszczenia w drugie, tak, jakbyśmy znajdowali się w labiryncie bez końca.
Puste przestrzenie szafek, podobnie jak puste mieszkania, wskazują zawsze na stan przejściowy pomiędzy tym, co było, a tym, co ma nastąpić, pomiędzy wyjściem a wejściem, pomiędzy oczyszczeniem i ponownym wypełnieniem. Pustka jest dla nich zawsze czymś nienaturalnym. Szafki, tak jak wnętrza domów służą temu, aby je wypełniać - albo przedmiotami, albo życiem. Kiedy znajdujemy się w pustym wnętrzu, albo zaglądamy do pustych szaf, szafek i wnęk, zaczynamy dostrzegać i odczytywać wszystkie ślady, które wcześniej były ukryte albo nieistotne. W pustej przestrzeni wszystko intensyfikuje się, nabiera znaczeń i zaczyna przemawiać. Ślady świadczą o nieobecności, przemijaniu, braku, pustce.
Dopełnieniem tych trzech projekcji jest czwarty obraz wideo, prezentowany w odrębnym, zamkniętym miejscu przestrzeni i otwierający całkowicie nowy kontekst mojej pracy. Traktuję go, jako „wyprowadzenie” na zewnątrz, uwolnienie z klaustrofobicznej wędrówki po pustych, monotonnych, niekończących się wnętrzach. Obiektem, który pojawia w czwartym obrazie jest przypadkowo znaleziony przeze mnie, stary, motocyklowy kask. Poprzez swoją mocno zużytą fakturę i wypłowiały kolor przypomina on bardziej fragment czaszki niż element ubioru motocyklisty. To skojarzenie naprowadziło mnie na refleksję, iż kask może stanowić również rodzaj pustej przestrzeni, oddzielającej świat zewnętrzny od wnętrza, w którym ukryte jest ciało – głowa. Wprawiony w powolny, rotacyjny ruch może on przywoływać skojarzenie z tajemniczym, kosmicznym obiektem, którego obraz dociera do nas z oddali. Zarysowująca sie w ten sposób jedna z podstawowych dla naszego życia antynomii: ciało – dom i dom – kosmos jest punktem spajającym wszystkie obrazy wideo, między którymi otwiera się przestrzeń dla naszych wyobrażeń o domu, które wpisane są w naszą pamięć i nasze zmysły. Potwierdza to tezę, iż dom jest zawsze w nas i powołujemy go do istnienia z naszych wspomnień i wrażeń. Jak pisze Gaston Bachelard: „Jaki sens miałyby te wszystkie obrazy, gdyby nie miały sensu dwoistego? Żyją one w punkcie, w którym dom i ciało zlewają się w jedno ".